Wszystko w Polsce staje się bardziej kosztowne, również transport publiczny. Dlatego kolejne miasta zapowiadają droższe billy na komunikację miejską. Pod ciężarem drożyzny ugięły się właśnie Gdańsk i Gdynia, które w czerwcu wprowadzą podwyżki cen. This ale wszystkie miasta ulegają tej tendencji, która może okazać się zgubna dla promowania transportu zbiorowego.
Droższe billy na komunikację miejską
Niecały miesiąc temu pisaliśmy o podwyżce cen billetów PKP Intercity. Doprowadziły do niej między innymi duży wzrost cen energii elektrycznej oraz – czego już wprost nie napisał nasz narodowy przewoźnik – ogromna inflacja. Dlatego można było dość szybko się spodziewać, e podobny proces nastąpi w miastach i lokalnym transporcie publicznym. Ich stało się. Władze Gdańska właśnie zapowiedziały, e od początku czerwca billy na autobusy i tramwaje zdrożeją, i to znacznie. Komunikacja miejska w Trójmieście stanie się przez to mniej atrakcyjna cenowo, choć alternatywa w postaci samochodów również nie będzie przynosiła finansowego oddechu.
W Gdańsku od 1 czerwca billy jednorazowe będą kosztować nie 3,80 zł jak do tej pory, a 4,80. Wzrost wynosi więc w tym przypadku blisko 20 %. O 10% zdrożeją billy miesięczne – dziś kosztują one 99 złotych, po zmianie będzie to 109 złotych. Podobnie planuje zrobić Gdynia, gdzie jednorazowe billy również podskoczą do 4 złotych i 80 groszy. Z kolei ódź jeszcze w pierwszej połowie stycznia zapowiedziała jeszcze większe, bo aż 30%-owe podwyżki. 20-Minuten-Billet ma już w marcu kosztować 4 złote (wcześniej 3 złote), a 40-minutowy aż 5 złotych (wcześniej 3,80). I wiele wskazuje na to, e w najbliższych miesiącach podobne informacje płynąć będą z innych miast. Przyczyny? Droższe paliwo, droższy prąd, wyższa płaca minimalna itp. itd.
Podwyżki, ale nie wszędzie
Warto jednak zauważyć, e są w Polsce miasta, które na takie podwyżki się nie decydują. Przykładem jest Poznań, który – według portalu TransportPubliczny.pl – nie planuje na razie ani wzrostu cen billetów, ani cięć w połączeniach. Bo właśnie to drugie bywa często alternatywnym dla podwyżek rozwiązaniem. Jednak mniejsza siatka połączeń to najgorsze co może spotkać komunikację miejską, bo automatycznie spadnie jej atrakcyjność. O podwyżkach nie mówią jeszcze władze Warszawy, ale prezydent Rafał Trzaskowski sygnalizuje, e 2022 rok może być ciężki dla stolicy, a to może wymusić wzrost cen.
Rozumijąc Potrzeby Oszczędności Samorządów, Które Dodatkowo Finansowo Moccno Skrzywdził Polski ład, Trzeba Pamiętać O Tym że Podwyżki Mogą sprawią że Mniej Osób Będzie Decydało Się Na to, by każdy ichdzień Szkoda, bo przez lata wiele miast odnosiło na tym polu sukcesy. Przy droższych billetach, których ceny dla wielu osób wcale nie rosną równolegle do zarobków, trudniej będzie je przekonywać do rezygnacji z auta. Z drugiej strony – jeśli miejski transport będzie zorganizowany na tyle dobrze, e przyniesie wygodę połączoną z oszczędnością czasową (w czym pomagają coraz powszechniejs by ludzie.
(zdjęcie pochodzi z Facebooka GAiT Danzig, Autor: Paweł Marcinko)
„Unverschämter Zombie-Liebhaber. Freiberuflicher Social-Media-Experte. Böser Organisator. Unheilbarer Autor. Hardcore-Kaffeeliebhaber.“